Niestety styczeń mija zdecydowanie za szybko. Mam wrażenie, że wczoraj witałam Nowy Rok i jestem nieprzygotowana psychicznie na sesję i to mnie niesamowicie stresuje! Dodatkowo mam średnio po 2-3 egzaminy dziennie, nie licząc oczywiście zaliczeń ćwiczeń. Naprawdę dziękuję Opatrzności, że mam urlop. Nie wiem dlaczego, ale czuję, jakby moja organizacja gdzieś umknęła. Podobnie jest z moją weną - miałam w planach kilka postów o różnej tematyce w poprzednim tygodniu, ale za każdym razem, kiedy zabierałam się za pisanie - totalnie nie miałam pomysłu ani jak zacząć, ani co dokładnie chciałabym Wam przekazać. To, co publikuję na blogu jest dla mnie ważne i staram się, by wszystko, co czytacie było jak najbardziej dopieszczone, więc nie chcę wrzucać tutaj postów pisanych byle jak, między nauką anatomii a biochemii.
Ponieważ nie wiem, jak dużo będę miała czasu na pisanie o głębszych przemyśleniach, pomyślałam, by po raz kolejny przeprowadzić tutaj projekt "Tydzień z życia", ale z drugiej strony zastanawiam się, czy nie macie tego już nieco dość...
Dajcie znać czy macie ochotę na kolejną odsłonę "Tygodnia ...".
Ja chcę drugą część! :)
OdpowiedzUsuńJa też chcę drugą część! Obowiązkowo:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i trzymaj się
Ada
No Kochana! Widzę, że zdecydowałaś się na założenie bloga! Super, teraz czekam na posty!
UsuńJa też jestem za drugą częścią "tygodnia z życia". Była naprawdę świetna i motywująca do działania bo skoro Ty dajesz radę zrobić tyle rzeczy w ciągu jednego dnia to wierze, że i mnie się uda :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Magda
nie, nie mamy dość :)
OdpowiedzUsuńja także jestem za :) ciekawie się je czytało i nie ukrywam - dawałaś mi dzięki nim wiele motywacji do intensywniejszej pracy :)
OdpowiedzUsuń