czwartek, lipca 26

Kilka słów na temat mojej strony internetowej.

W kilku ostatnich postach pisałam Wam o tym, że myślę nad założeniem własnej strony internetowej. Oczywiście nie mam zamiaru przestawać bywać tutaj, po prostu strona internetowa będzie o nieco innej tematyce, związanej z moim - mam nadzieję - przyszłym zawodem - kryminalistyką. Na jej powstanie wyznaczyłam sobie dead line do 10 września.
Dla osób, które nie interesowały się tym tematem kryminalistyk to naukowiec, który współpracując z policją bada miejsca zbrodni, zwłoki, owady nekrofagiczne i tym podobne.
Mam w związku z tym do Was, jako osób nie do końca związanych z tematem, pytanie - jakie posty chcielibyście tam przeczytać? Jak rozpoznać wiek, płeć, wzrost i rasę, jak przebiega proces ekshumacji, czy może coś jeszcze innego? O odpowiedzi proszę w komentarzach - wszystkie propozycje są mile widziane, dzięki nim będę mogła łatwiej zaplanować pracę nad stroną :)

środa, lipca 25

Projekty.

Cześć Kochani! Nie wiem, czy tylko mi tak szybko płynie ostatnio czas? Moja doba jest o wiele za krótka żeby wyrobić się z wszystkim! Ale do rzeczy - sporo się dzieje w moim życiu. Praca, nauka języków, nauka do wrześniowych egzaminów wypełniają mi dobę do cna. W sierpniu będę musiała do tego dodać jeszcze drugą część moich praktyk i egzamin na prawo jazdy. Dodatkowo, ponieważ nasz współlokator się wyprowadza, musieliśmy z moim partnerem podjąć decyzję co dalej z naszym mieszkaniem - przeprowadzka, zmiana lokatora, czy po prostu zostajemy tutaj sami. Ostatecznie wygrała 3 wersja. Naszemu współlokatorowi dajemy więc czas na spokojną przeprowadzkę, a końcem sierpnia, początkiem września zaczynamy mieszkać tutaj całkiem sami, co pozwoli mi przerobić drugi pokój na mój 'gabinet' w połączeniu z garderobą. Obecnie więc poszukuję w internecie inspiracji. Mam nadzieję pokazać Wam krok po kroku powstawanie mojego gabinetu.
Generalnie moim planem jest stworzenie dobrze zorganizowanego miejsca, w którym będę mogła spokojnie się uczyć, rozwijać swoje hobby i pracować nad publikacjami na konferencje naukowe, których zapowiada się dość sporo w tym roku akademickim i nad publikacjami na swoją stronę internetową, która - mam nadzieję - do września ujrzy światło dzienne. Na razie w krótkich wolnych chwilach pracuję nad artykułami, które mam zamiar na niej zamieścić.
Dziś chciałam po prostu podzielić się z Wami moimi projektami, które mam zamiar zrealizować mniej więcej do końca września/połowy października:

1. Stworzyć system organizacji dokumentów - mam na nie pomysł, zabieram się za realizację jak tylko przyjdą do mnie zamówione przez internet potrzebne mi rzeczy. Zainspirował mnie blog pewnej amerykanki, która pracuje jako 'home organizer'. System wygląda mniej więcej tak, a o samym systemie napiszę Wam osobny post.




2. Kolejny projekt to stworzenie przestronnego, dobrze zorganizowanego gabinetu i garderoby. Zainspirowałam się zdjęciami znalezionymi w internecie :)



 





3. Mam zamiar wreszcie nauczyć się pływać - zapisałam się już nawet na kilka lekcji z instruktorem - mam czas do początku września, bo wtedy wyjeżdżam na Mazury i przez tydzień będę mieszkać na łodzi. 

4. Stawiam sobie deadline na stworzenie strony internetowej do połowy września. Robię to celowo, bo dzięki temu będę czuła się bardziej zobowiązana.

Dzisiaj to tyle, mam nadzieję, że czas pozwoli mi wrócić tutaj jeszcze z kilkoma notkami do końca miesiąca, bo mam niesamowicie dużo pomysłów, którymi chciałabym się z Wami podzielić!

poniedziałek, lipca 16

Change.

Postawiłam sobie na początku miesiąca pewne długodystansowe wyzwanie - na pierwszym roku magisterki, cokolwiek by się nie działo - wyjeżdżam na Erasmusa. Teraz nie mam na to niestety pieniędzy, poza tym muszę nadrobić kurs biochemii, który oblałam w trakcie sesji zimowej. Sam wyjazd wyzwaniem samym w sobie jest dość niewielkim - wiadomo, będę z dala od rodziny i bliskich przez pół roku, ale tak naprawdę czas leci w dość szybkim tempie, więc o to się nie martwię. Wyzwaniem jest dla mnie coś zupełnie innego, ale jednocześnie związanego z tym wyjazdem. Marzę o wyjeździe do Francji, a studiować będę prawdopodobnie - jak wszędzie- w języku angielskim. Wyzwaniem jest więc nauczenie się tych dwóch języków - angielskiego i francuskiego - w stopniu bardzo dobrym, doskonale wiem, że w ciągu półtorej roku nie da się go nauczyć idealnie, zwłaszcza, że nie mam kontaktu z tak zwanym 'żywym językiem', ponieważ nie znam francuza mieszkającego we Wrocławiu, z  którym mogłabym ćwiczyć. Postanowiłam sobie wziąć się za naukę w domu, a także zapisać się na kursy tych języków - chodzenie na zajęcia z grupą daje większy zapał do nauki, pozwala na rywalizację między jej członkami, dzięki czemu nauka jest bardziej wydajna.
Tak więc krokiem pierwszym będzie powtórzenie całego materiału z obu języków do końca wakacji, a kolejnym krokiem będzie zapisanie się na kursy tych języków. Co będzie krokiem trzecim na razie nie wiem, nie jest to jeszcze plan, który skonstruowałam od początku do końca. Ważne, żeby zacząć, a w międzyczasie będę poszukiwała nowych dróg nauki języka - bardzo chętnie usłyszę od Was o Waszych drogach nauki języka, może macie do polecenia jakieś darmowe strony internetowe, kursy, może polecacie jakąś konkretną książkę albo mieszkacie we Wrocławiu i możecie polecić sprawdzoną szkołę językową? Będę wdzięczna za każdą podpowiedź i trzymajcie kciuki za mój jeszcze nie w całości skonstruowany plan!

niedziela, lipca 15

Ulubieńcy czerwca.

Zaczynamy nową serię postów - będę Wam w nich opowiadać o swoich ulubionych książkach, filmach i produktach. Mam nadzieję, że seria przypadnie Wam do gustu i dzięki nim sięgniecie po polecane przeze mnie pozycje. Mam też nadzieję, że podzielicie się ze mną swoimi odkryciami danego miesiąca!
 W tym miesiącu najbardziej zachwycił mnie film "Nietykalni" w reżyserii Oliviera Nakache i Erica Toledano. Główne role grają Omar Sy i Francois Cluzet.
O tym filmie pozytywnie wypowiadali się wszyscy krytycy i widzowie. Sama siedziałam jak zahipnotyzowana podczas oglądania go. To jeden z tych filmów, którym nie trzeba efektów specjalnych by był dobry. Te film broni się sam, bez tego. A czym? Humorem, dystansem, świetną  grą głównych bohaterów, łączeniem rzeczy poważnych z błazenadą, świetną muzyką - i wieloma innymi.
Główni bohaterowie - Driss i Philippe to przyjaciele. Poznali się w dość dziwnych okolicznościach, ponieważ Philippe - człowiek bogaty i kulturalny, o wysublimowanym guście - jest sparaliżowany. Kiedy poszukuje pielęgniarza/opiekuna przypadkowo na jego drodze staje Driss - nieokrzesany, czarny chłopak z blokowiska, z przeszłością kryminalną. Philippe przyjmuje go mimo, że chłopakowi brak kompetencji. Ważniejszy dla niego jest fakt, że Driss nie lituje się nad nim, zapomina o jego kalectwie - wiele jest scen, które to pokazują.
Razem tworzą niesamowity duet i dzięki swojej przyjaźni są oni tytułowo 'niezniszczalni'.
Naprawdę szczerze polecam.


W tym miesiącu przeczytałam dwie świetne książki - "Kod da Vinci" oraz "Anioły i demony" Dana Browna. Trochę późno, ale kiedy kilka lat temu było na tę książkę i film wielkie 'bum' ja poniekąd zamknęłam się na tę pozycję. Czytając opisy filmu czy książki uważałam, że to nie jest coś, co mnie wciągnie czy zaciekawi. Zdanie zmieniłam przypadkiem, kiedy mój partner puścił mi ekranizację książki i powiedział, że książka jest podobno milion razy ciekawsza. I  nie mylił się! Po pierwsze - i najważniejsze dla tych, którzy boją się, że po obejrzeniu filmu będą znać książkę na pamięć - książka sporo różni się od filmu! Poza tym w książce jest dużo dużo dużo więcej szczegółów, zarówno z życia Roberta Langdona czy Sophie Neveu, ale także na temat samego Graala, którego szukają.
Wiem, wiem, w książce jest bardzo dużo błędów, ale o błędach w książce już szykuje się osobny post.
Szczerze polecam.



W kwestii muzyki może trochę Was zdziwię, ale uwielbiam słuchać tego pana. Pierwszą płytę dostałam mając może 15 lat i od tamtej pory jego chrypa, dla mnie bardzo pociągająca i męska, wiernie mi towarzyszy. Mowa tu o kanadyjskim piosenkarzu o pseudonimie Garou. Uwielbiam jego chrypę, o czym już wspomniałam kilka zdań wcześniej. Powiem też, że bardzo podoba mi się jego wędrówka muzyczna - jego muzyka zmieniła się bardzo od kiedy wydał pierwszą płytę. I mówiąc szczerze, każda kolejna płyta bije poprzednie. Moje ulubione płyty? Piece of my soul i Version Intégrale.
Moje ulubione piosenki? Que l'amour est violent,  J'avais Besoin d'être Là, For You, Stand up, L'aveu,  Demande au soleil.
Dodatkowy plus jakim jest słuchanie jego muzyki dla mnie to osłuchanie się z językiem francuskim, a poza tym - żeby znaleźć informacje na temat nowej płyty czy koncertów trzeba się przekopać przez francuskie strony internetowe, co zmusza mnie do nauki chociaż kilku nowych słówek z tego języka.


Teraz przejdźmy do spraw 'bardziej kobiecych'. Mianowicie muszę, po prostu muszę napisać tutaj o 2 rzeczach, które zmieniły mój makijaż nie do poznania. 
Pierwszy z nich to krem BB. Jego nazwa wywodzi się od 'Beauty balm' bądź 'blemish balm' to nic innego jak balsam piękności o właściwościach pielęgnacyjnych, kojących, łagodzących i... kamuflujących. Jest to połączenie kremu nawilżającego, kremu z wysokim filtrem SPF (25) i podkładu. Dzięki niemu zaoszczędzam czas rano. Dlaczego? Bo nie muszę używać kremu do twarzy ani filtru i nie muszę się bawić w rozcieranie go pędzlem do makijażu - po prostu rozsmarowuję go na twarzy jak krem nawilżający - nie mam plam, nie roluje się i równo rozprowadza. Mam bardzo bladą cerę, więc dodatkowym plusem jest fakt, że nie muszę martwić się o dobranie odcienia, bo sam dopasowuje się do koloru mojej skóry. 
Czasami, ale tylko kiedy wiem, że przez cały dzień będę na słońcu (jak w przypadku praktyk) nakładam pod niego krem z filtrem 50+. Nie robię tego jednak codziennie. Dodatkowy plus? Stapia się on ze skórą idealnie, można wręcz powiedzieć, że 'przykleja' się do skóry, dzięki czemu nie spływa z twarzy podczas upałów czy kiedy jestem w pracy, a moja praca nie należy do najlżejszych.

Drugą rzeczą jest moja paleta do makijażu oczu, którą mam już prawie rok. Jest to paleta firmy Sleek 'Oh so special". Jestem z niej bardzo zadowolona, ponieważ zawiera cienie zarówno matowe jak i błyszczące, co pozwala na wykonanie makijaży dziennych i wieczorowych w niezliczonej ilości, bo wszystkie kolory do siebie pasują. Są tutaj zarówno kolory neutralne, ale i dość rzucające się w oczy, jak róże. Cienie świetnie się rozcierają, nie osypują, trzymają się spokojnie 6h bez bazy, po nałożeniu bazy ich trwałość jest dużo dłuższa, ja jestem w stanie potwierdzić, że cienie z moją bazą trzymają się spokojnie 12h - tyle najdłużej udało mi się je testować i wyglądały dokładnie tak samo jak po nałożeniu ich rano.

To byli wszyscy moi ulubieńcy czerwca. Ulubieńców lipca postaram się wrzucić tutaj pod koniec miesiąca. Napiszcie, co sądzicie o tego typu postach. Chętnie też posłucham Waszych propozycji muzycznych, książkowych i filmowych. W najbliższym czasie możecie się spodziewać zaległego postu na temat pakowania walizki na kilkudniowy wyjazd, wpisu o pierwszej części moich praktyk, projektu denko i nieco dziwnego postu, w którym chciałabym opowiedzieć Wam o moim... alter ego :)

Zapraszam!

środa, lipca 11

Zmęczenie materiału? Brak motywacji? Moc inspiracji!

Po bardzo intensywnym czerwcu dopadło mnie zmęczenie materiału. Przychodząc do domu po pracy nie mam siły ani ochoty robić czegokolwiek, więc stoję w miejscu. Tak od kilkunastu dni. Czeka na mnie sterta prania, jeszcze więcej pasowania, mycie okien, wypadałoby przejrzeć szafę żeby wyrzucić co niepotrzebne i zrobić listę tego, czego faktycznie potrzebuję, poza tym trzeba ruszyć z pisaniem artykułów na nową stronę o antropologii - tematów mam w głowie w bród, ale niestety nie mogę zabrać się za napisanie ich! Dodatkowo chciałabym zacząć przygotowywać się do drugich terminów egzaminów, które mam zdawać we wrześniu, a przydałoby się jeszcze trochę pouczyć języków i nadrobić zaległości na blogu, do tego jeszcze muszę 'na wczoraj' załatwić kilka spraw na mieście i chciałabym znów zacząć chodzić na siłownię...
Jutro jestem zmuszona załatwić kilka spraw na mieście, mam nadzieję zajrzeć jeszcze na siłownię i chwilę się pouczyć.
Poza tym 'odgrzebałam' zapomniane przeze mnie posty, które niebawem się tutaj pojawią - mały ' poradnik podróżnika' czyli jak spakować walizkę na trzydniowy wyjazd służbowy (w moim przypadku konferencja naukowa) oraz jak spakować walizkę na dwutygodniowy wyjazd - wakacje, praktyki (w moim przypadku wyjazd na wykopaliska).
Paradoksalnie mimo, iż nie mam siły na cokolwiek, mam miliony nowych pomysłów! Między innymi wymyśliłam dwie nowe 'serie' postów, które będą pojawiały się tutaj w regularnych, miesięcznych odstępach. Pierwsza seria to tak zwany 'projekt denko' wypatrzony na innych blogach, który ma mnie motywować do kupowania tylko tych rzeczy, które są mi niezbędne i pozbycia się nawyku 'chomikowania', a także zużywania kosmetyków przed kupieniem nowych.
Kolejna seria, to seria postów na temat ulubieńców miesiąca - mam zamiar opowiedzieć Wam co przypadło mi do gustu w danym miesiącu, czyli książki i muzykę, ale także ciekawe miejsca, wydarzenia kulturalne i takie zwykłe 'przyziemne i bardziej kobiece' sprawy - kosmetyki i ubrania.
W zanadrzu mam jeszcze kilka innych pomysłów, ale zobaczymy czy starczy mi czasu by je zrealizować.

Tak więc Kochani - do przeczytania!