sobota, października 6

Jest tak mądra, że mogłaby być brzydka, czyli czy kobieta inteligentna może być jednocześnie atrakcyjna?

Uwielbiam obserwować ludzi, subkultury i poznawać struktury i zasady zachowania w nowych kulturach. To niesamowite, jak odmienne może być zdanie na ten sam temat chociażby osoby mieszkającej nad morzem i górala, nie mówiąc już o innym podejściu do życia hippisa i popularnie zwanego 'dresa'. Mimo tej odmienności poglądowo-wyglądowej wszyscy mamy te same przekonania na temat niektórych zachowań czy schematów.
Dziś chciałabym się skupić na jednym, któremu poświęciłam ostatnio dość dużo czasu - atrakcyjności kobiety.
Niestety, w pewnych kręgach kulturowych zwykło się uważać, że inteligencja nie może iść w parze z atrakcyjnością fizyczną. Co prawda im dalej na zachód, tym bardziej światopogląd ten ginie i tę zależność wykorzystują między sobą głównie zazdrosne koleżanki. Stety czy nie, ale w naszym rejonie świata ten stereotyp ma bardzo głębokie korzenie. Nie mam pojęcia, czy to ze względu na typową słowiańską zawiść i pesymizm, ale wydaje mi się, że jedno może mieć bardzo duży wpływ na drugie.
Nie raz słyszałam od profesorów: 'szkoda, że nie przygotowała się Pani na zajęcia tak ładnie jak do dzisiejszego wyjścia z domu' w kierunku moim, czy moich koleżanek. Zazwyczaj ta sytuacja nie miała nic wspólnego z ich nieprzygotowaniem, po prostu część profesorów wyznaje zasadę 'jesteś ładna, znaczy że masz pusto w głowie' .
Czy to, że kobieta dba o wygląd jest oznaką jej głupoty? Czy kobieta, chcąc wyglądać atrakcyjnie pozbawia się inteligencji? Nie. I mimo, że większość z nas zna tę obiektywną prawdę, to jednak nie raz słyszę, nawet od osób w moim wieku, że 'tamta blondzia' to pewnie pusta blachara.
Osobiście zmagałam się z problemem zaszufladkowania nie raz. Nie tylko w sposób taki, jak opisany przeze mnie w poprzednim poście.
Czy założenie 'ładna znaczy głupia' nie godzi w poziom inteligencji danej osoby? Idąc tym założeniem, poprawnym jest myśleć, że przystojny mężczyzna to amant, który jest jak ptaszek - tu poleci, tam przeleci i odleci. A znam wielu bardzo przystojnych mężczyzn, którzy świata nie widzą poza swoimi kobietami i - można powiedzieć dość kolokwialnie - są wręcz wykastrowani na piękno innych kobiet. Oczywiście, zdarzają się 'przypadki', gdy przystojny mężczyzna za miarę swej męskości uważa ilość kobiet, z którymi spędził noce, ale ogólne założenie, że wszyscy mężczyźni są tacy sami jest bardzo krzywdzące dla panów. I podobnie jest z kobietami - zdarzają się ewenementy, co nie oznacza, że piękna kobieta ma w głowie pstro.
Od pewnego czasu zastanawiam się, skąd wzięło się to przekonanie. Mam dwie, może nie do końca poprawne teorie, ale wynika to z tego, co miałam okazję zaobserwować.
Wydaje mi się, że u osób ze starszego pokolenia - pokolenia, z którego jest większość naszych wykładowców - wzięło się to, ze starego przyzwyczajenia do patriarchizmu - mężczyzna w domu był najważniejszy, miał ostatnie zdanie i był też najmądrzejszy. To on zarabiał na rodzinę. A kobieta? Kobieta nie musiała być dobrze wykształcona, jej zadaniem było prowadzić dom, dobrze gotować i pełnić rolę ozdobną u boku męża. Z tego właśnie powodu w tamtych czasach na studia zdawali głównie mężczyźni, kobiet które studiowały było znacznie mniej.
A co z drugą teorią? Druga teoria dotyczy mężczyzn naszego pokolenia, naszych rówieśników. W skrócie można tę teorię przedstawić jednym zdaniem - czasy się zmieniają, ale mężczyźni nie. Dlaczego? Kobiety inteligentne, atrakcyjne i seksowne wywołują u mężczyzn zagrożenie. Nawet jeśli nie są z nią w stałym związku, a jedynie z nimi pracują i tak chcą być lepsi. Podświadomie myślą, że jeśli jest inteligentna, musi być stale czujny, żeby nie wyjść na idiotę. W dodatku też powinien dążyć do sukcesu, żeby nie zostać w tyle. To jest chyba wyryte gdzieś w najstarszej części kory mózgowej mężczyzny jako pozostałość po jaskiniowcach i nie da się tego wytępić. A co jeżeli jest z takową w związku? Do wszystkich tych poprzednich punktów dochodzą jeszcze inne 'zagrożenia' - atrakcyjna, a więc pewnie kręcą się wokół niej inni adoratorzy. Seksowna, a więc będzie musiał zaspokoić jej temperament seksualny. Dlatego większość mężczyzn boi się z nimi wiązać i najlepiej jest je zaszufladkować, po trosze dlatego żeby nie kusiło, ale także po to, żeby uspokoić w sobie wewnętrznego jaskiniowca, że inteligentna kobieta nie stanowi zagrożenia.
Teraz trzeba odpowiedzieć sobie tylko na jedno pytanie - czy to naprawdę jest konieczne? Czy naprawdę nie możemy przyjąć, że piękna kobieta może być inteligentna? Przecież żaden kodeks pracy ani statut uczelniany nie zabrania kobiecie wyrzekać się swojej seksualności i piękna tylko po to, by udowodnić swoją wiedzę.
Dziewczyny, pokażcie światu, że możecie być jednocześnie piękne i inteligentne! I nie dajcie się nędznym gadkom czy szufladkowaniu. Bo nie po to mamy równouprawnienie, żeby ktoś na rzecz wiedzy zabierał nam urodę. I odwrotnie.

2 komentarze:

  1. Dobry wpis, spowodował, że zastanowiłam się nad tym tematem.

    W moim najbliższym otoczeniu chyba się nie spotykam z takim założeniem, że ładna kobieta nie może być inteligentna. Mimo że studiuję na wydziale bardziej męskim nigdy nie usłyszałam żadnego komentarza od wykładowców w kierunku studentek, nic związanego z ich wyglądem, czy płcią. Wśród moich kolegów też raczej nie spotykam się z podobnymi założeniami, nie wiem, ale mam takie wrażenie, że nikt za bardzo nie zwraca uwagi na wygląd, a na pewno nie łączy go z charakterem, czy wiedzą danej osoby. No ale to u mnie, ale wiem, że jednak wśród wielu osób istnieje takie przekonanie i to jest przykre.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy wpis :)
    Powiem szczerze, że poruszyłaś dobry temat, ponieważ stereotypów na świecie są setki jak nie tysiące i trzeba z nimi walczyć :)
    I mam na myśli nie tylko te dotyczące postu, ale również inne takie jak pochodzenie z danego kraju, posiadanie takich a nie innych poglądów, rzeczy itp ;)

    OdpowiedzUsuń