Powiem tak - cały listopad minął mi pod znakiem stagnacji i zastoju emocjonalnego, naukowego i zawodowego. Żeby jednak równowaga została zachowana grudzień jest niesamowicie pracowity. I to od pierwszego dnia miesiąca. Ale po kolei...
Przede wszystkim - dostałam nową pracę. Świetny zespół, wyrozumiały kierownik, elastyczny grafik - wszystko czego dusza zapragnie. Jedyne, co nieco mnie przeraża - w tym miesiącu mam do wypracowania 116 godzin w 15 dni! Ale wszystko jest dopięte na ostatni guzik!
Po drugie - studia dosłownie mnie pochłonęły! Zaczęłam nadrabiać, nadganiać, biegać między wykładowcami by napisać zaległe kolokwia. Ostatnie 3 dni spędziłam głównie w laboratorium nadrabiając doświadczenia. Jeszcze jedno muszę odrobić za tydzień i jeden przedmiot do przodu!
Po trzecie - projekt-wyzwanie "Zmień swoje życie w 30 dni" - jestem na etapie sprzątania i tworzenia listy 100. Wiem, że powinnam ją skończyć wczoraj, ale od kilku dni nie ma mnie w domu po 15 godzin, a kiedy już wrócę - prysznic, notatki, krótka nauka, kolacja, 3 godziny snu i od nowa!
Tak więc już wiecie co u mnie - dzieje się bardzo bardzo dużo! Nawet nie mam chwili żeby przeczytać wiadomości, więc gdyby nawet jutro miała spaść na Wrocław bomba atomowa nie mam o tym zielonego pojęcia!
Pozdrawiam z pola bitwy i obiecuję jutro, a najpóźniej w sobotę wieczorem zaległy post z serii naukowej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz