Rok 2012 był dla mnie rokiem przełomowym, choć nie zawsze w dobrym sensie. Wiele się wydarzyło, udało mi się zrealizować kilka planów, spełnić kilka marzeń. Mam jednak wrażenie niedosytu - wydaje mi się, że zbyt mało czasu poświęciłam sobie i rozwijaniu swoich pasji, na realizacji własnych celów, bo byłam zbyt zajęta kimś innym, zbyt zapracowana albo przytłoczona problemami innych.
Ten rok nie rozpoczął się tak, jakbym sobie tego życzyła. Osobiście mocno wierzę, że jaki Sylwester, taki cały rok i wiele razy mogłam się o tym przekonać. Sylwester 2011 i rok 2012 rozpoczęłam kłótnią z partnerem, pójściem na 'imprezę' na którą nie miałam ochoty, mimo że z ludźmi, których bardzo lubię i uważam za swoich przyjaciół. Sama 'impreza' też nie była najlepsza. Zadecydowaliśmy dużo wcześniej, że chcemy spokojnego Sylwestra, a nie picia na umór, ale jedyne co pamiętam z tamtego wieczoru, to niespełnione oczekiwania. Oczekiwałam (zgodnie z tym, co ustaliliśmy) gier zespołowych, wspólnego odliczania przed północą, oglądania fajerwerków i lampki szampana. A jedyne co pamiętam, to siedzenie w kole i opowiadanie sobie przez 25 osób, jak minął im rok, spóźnienie na fajerwerki, brak jakiegokolwiek szampana i przegapienie północy, bo przecież rozmowa jest ważniejsza.
Dlatego tegorocznego Sylwestra postanowiłam spędzić w gronie bliskich mi osób - przyjaciółki i jej partnera oraz mojego partnera. W planie mamy filmy, szampana i wspólne gotowanie.
Wracając jednak do podsumowań. Ten rok nie zaczął się niesamowicie, ale mimo to było nawet dobrze. Udało mi się kilka rzeczy, z czego jestem bardzo dumna.
1. Praktyki wakacyjne - walczyłam długo, by zrobić te wymarzone i udało się - ekshumowałam ciała z grupą specjalistów.
2. Wyjechałam na konferencję naukową - co prawda przedstawiłam tylko swój plakat, a nie prezentację, ale przeżyłam świetny czas i poczułam się niesamowicie wyróżniona, zwłaszcza, gdy organizatorzy powiedzieli nam, że z ponad 20 000 zgłoszeń wybrali około setki.
3. Odbyłam samodzielną podróż - a nawet dwie. Zawsze chciałam wyjechać gdzieś sama, sprawdzić sama siebie, czy jestem w stanie o siebie zadbać, poradzić sobie bez wsparcia obok. I udało się. Co prawda były to tylko wyjazdy na praktyki i na sympozjum, ale poradziłam sobie i okazało się, że w każdych (dosłownie) warunkach jestem w stanie sobie poradzić. To dało mi duże poczucie niezależności i dużą dawkę pewności siebie.
4. Dostałam się na drugi kierunek. Od października na drugim kierunku studiuję chemię biologiczną i czuję się w tym temacie świetnie. Często jest ciężko, ale dzięki wyrozumiałości prowadzących i pomocy znajomych z roku daję radę.
5. Pokonałam depresję. Naprawdę, w tym roku poczułam się od niej w 100% uwolniona - nie chodzę wiecznie zmartwiona, nie chce mi się płakać co 5 sekund, rano mam chęć wyjść z łóżka i nie dopadają mnie co miesiąc tak zwane przeze mnie 'ciemne dni' kiedy nie mam ochoty wyjść spod kołdry. Wreszcie często się uśmiecham i znów jestem optymistką. Wiadomo, mi też jak każdemu zdarzają się słabsze dni, ale widzę ogromną różnicę między dniami sprzed roku czy dwóch i te chwilowe załamania nie są spowodowane chorobą a jakimś przykrym wydarzeniem lub złym samopoczuciem.
6. Zerwałam kontakt z kilkoma 'toksycznymi' osobami w moim otoczeniu. Miałam już dość energetycznych wampirów i osób, które często 'robią sobie dobrze' moim kosztem - potrafiąc mi wypomnieć na przykład, że studiuję dłużej niż powinnam, mimo że sami mają dokładnie ten sam występek za uszami. Prawdą jest, że historia moich studiów na biologii jest zagmatwana, bo powinnam się bronić w czerwcu 2012, a obronię się dopiero w 2014 roku, ale w moim przypadku jest to kwestia dziekanki, którą musiałam wziąć by pracować, a nie niezdanych przedmiotów jak u większości z nich.
Plany na przyszły rok są jeszcze na etapie tworzenia. Chcę mieć pełną wizję i wszystko dokładnie przemyśleć i rozplanować każdy, nawet najmniejszy cel, dlatego notka z planami na Nowy Rok ukaże się za kilka dni. A Wam co udało się osiągnąć w tym roku? Z czego jesteście dumni?
Mi się udało niewiele, choć jestem z tego dumna:
OdpowiedzUsuń1. dostałam stypendium
2 zdałam obie sesje za pierwszym podejściem
3. dostałam praktyki w wymarzonej instytucji
4. jestem już rok z moim pierwszym chłopakiem
5. wyjechałam na obóz naukowy
6. powoli wychodzę z anoreksji
To nic w porównaniu z Twoimi osiągnięciami,ale zawsze coś.
Czekam na nowe posty, zwłaszcza dot. samoorganizacji, studiów, nauki itp.
Świetny blog.
Ada
Ada, Twoje osiągnięcia są świetne! I wcale nie jest tak, że udało Ci się niewiele - moim zdaniem udało się bardzo dużo! Zdanie dwóch sesji i stypendia, to coś, co chcę osiągnąć w tym roku, więc chyba powinnam brać z Ciebie przykład! A utrzymanie związku - nieważne czy z rocznym czy dziesięcioletnim stażem jest bardzo trudne, wiem coś o tym :) Jestem pełna podziwu dla Ciebie za wyjście z anoreksji. Wiem, że to straszna choroba, sama nie miałam z nią do czynienia, ale pamiętam jak ciężko walczyło się z depresją - najtrudniej walczyć z czymś, co jest głęboko w Twojej głowie. Odezwij się na maila, jeżeli będziesz kiedykolwiek chciała pogadać!
UsuńGratuluję;) Mam nadzieję, że nie pomyliłam blogów, ale to chyba Ty chciałaś stworzyć stronę o kryminologi (wybacz jeżeli przekręciłam nazwę)? jeżeli tak, to czy plan doszedł do skutku?
OdpowiedzUsuńCo do Sylwestra to moim zdaniem jest to taki specyficzny dzień, po którym często oczekuje się zbyt wiele. W swoim dwudziestokilku letnim życiu tylko raz miałam naprawdę udanego Sylwestra. Paradoksalnie było to wtedy kiedy nie spodziewałam się po nim wiele. Poszłam na domówkę bez żadnych oczekiwań i w neutralnym humorze, no może z lekkim pytaniem formującym się w głowie "Ciekawe jak będzie?". Było to rok temu. W tym roku jest inaczej - mam wielkie obawy, których nie umiem się pozbyć.
OdpowiedzUsuńCo do Twojego podsumowania to gratuluję.:) Osiągnęłaś naprawdę wiele. Życzę powodzenia w kolejnym roku i czekam na Twoją nową listę celów. Bardzo je lubię czytać bo często są dla mnie inspiracją we własnych planach.
Również gratuluje! Najważniejsze to doceniać to co się zrobiło:) A nie zgadzam się, że jaki sylwester taki cały rok, u mnie było zupełnie odwrotnie. Wydaje mi się, że wszystko zależy od nastawienia. Pozdrawiam i życzę dużo sukcesów w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuń