piątek, września 9

Zaczynamy

Od bardzo dawna nosiłam się z chęcią założenia bloga o tematyce samorealizacji, ale... najpierw wmawiałam sobie, że brak mi na to czasu, potem że same próby i chęci wystarczą, że nie muszę się nikomu chwalić. I tak było aż do wczorajszego wieczora. Przypadkiem znalazłam w internecie bloga helineth, która pisze właśnie o samorealizacji. Potem trafiłam na stronę Blogowej Grupy Samorozwoju. Po przeczytaniu wszystkich blogów, doszłam do wniosku, że chcę sporo zmienić w swoim życiu. I w sumie teraz jest odpowiedni czas na zmiany - wyszłam z dołka psychicznego, powoli nadrabiam studia...
Nie chcę zmieniać, bo moje życie jest złe i jestem nim rozczarowana - studiuję dziennie na kierunku z którym wiążę przyszłość, odcięłam 'rodzicielską pępowinę', na swoje utrzymanie i potrzeby zarabiam sama, mam świetne mieszkanie i wspaniałego mężczyznę, który zawsze mnie wspiera - jestem życiu bardzo wdzięczna za to co mam. Ale chcę żyć lepiej, chcę się rozwijać i inwestować w siebie. Stąd chęć na założenie bloga i postanowienie samorealizacji.
Chcę się rozwijać w każdej dziedzinie życia - naukowej, osobistej, wewnętrznej, ale także pod względem zewnętrznym - chcę pracować także (ale nie przede wszystkim) nad swoim wyglądem, bo w tej 'dziedzinie' też się ostatnio nieco zapuściłam.

Więc nie czekam już dłużej - zaczynamy!

Osobowość:
Ciężko mi będzie coś zmienić, ponieważ jestem osobą dość zamkniętą w sobie, mój mężczyzna czasami twierdzi, że jestem lekko socjopatyczna. Przyznaję się bez bicia - kilkoro ludzi skrzywdziło mnie psychicznie i przez to czasami unikam kontaktów z ludźmi, mimo że wiem, iż nie wszyscy są tacy sami. Czas to zmienić.

1. Chcę być bardziej otwarta na ludzi - nawiązać nowe znajomości, odświerzyć te stare i pielęgnować je.

2. Brać udział w życiu studenckim - nie odmawiać, kiedy znajomi z roku zapraszają mnie na imprezę czy kawę, czasami sama to zaproponować.

3. Przestać zachowywać się jak zmęczona życiem starocinka, być ciekawą świata i bardziej optymistycznie nastawiona.

Nauka:

1. Przestać myśleć o kolokwiach i egzaminach na zasadzie 'byle zaliczyć'. Nigdy nie satysfakcjonowała mnie trója w indeksie, ale zawsze zabierałam się za naukę zbyt późno żeby umieć na więcej - teraz czas to zmienić.

2. Uczyć się CODZIENNIE, chociaż przez 2h - przecież to nie jest problem, czas się zawsze zajdzie.

3. Zapisać się na koła naukowe, o których myślę już od pół roku - przecież to rozwijanie swoich zainteresowań.

4. Zapisać się na kolejny kurs francuskiego - poziom A2 i dokładnie powtórzyć to, czego nauczyłam się przez rok na poprzednim kursie.

5. Podciągnąć swój angielski - dogadać się dogadam, ale to na pewno nie jest poziom, który chciałabym osiągnąć, dlatego muszę pożądnie przysiąść nad gramatyką, słownictwem i zacząć czytać książki po angielsku. Pozatym w internecie jest tyle darmowych programów czy kursów, że aż grzech z nich nie skorzystać.

6. Czytać. Dużo czytać. Zawsze lubiłam, tylko że komputer zajął ostatnio ich miejsce. Dlatego postanowienie - czytać 2 książki miesięcznie.

7. Ponownie spróbować dostać się na medycynę - przyłożyć się i poprawić maturę

Samokontrola:

1. Wprowadzić w życie program 'nie przesypiam życia' - wstawać wcześniej.

2. Panować nad swoimi emocjami - jako choleryk bardzo łatwo wyprowadzić mnie z równowagi.

3. Pracować nad pewnością siebie - każdy ma wady, nikt nie jest idealny - czas popartzeć na swoje zalety.

4. Ograniczyć czas przeznaczany na siedzenie w sieci.

Organizacja czasu:

1. Zacząć używać kalendarza Google

2. Jedn dzień tygodnia przeznaczyć na porządki, pranie, prasowanie, robienie obiadów na kolejne dni - moja szafa jest prawie pusta, bo nie poprasowałam swoich rzeczy... I mam już dość jedzenia ze 'kociołków do syta', zupek chińskich i gotowych kotletów ze sporzywczego, więc w weekend mogę ugotować obiad na 3 dni i jeszcze jedną albo dwie szybkie potrawy, które zawekuję w słoikach i będziemy je jeść przez kolejny tydzień, a przy okazji zaoszczędzę.

3. W drodze do pracy czy na uczelnię czytać książkę, słuchać audiobooka, uczyć się słówek albo żeby zaoszczędzić czas w domu - przygotować plan na kolejny dzień, zrobić listę zakupów, poczytać gazetę - niestety mieszkam na obrzeżach miasta, bo mieszkania są tu tańsze przez co mniej więcej godzinę dziennie spędzam w autobusach.

4. Zacząć zostawiać polecenia na piśmie - brzmi dziwnie, ale chodzi o to, że mój mężczyzna zapomina o połowie rzeczy o które go proszę, a ja nigdy 'nie mam czasu' żeby zostawić mu karteczkę z wypisanymi zadaniami. Muszę przygotowywać je wieczorem, bo rano zapomnę.

5. Zamiast chodzić po sklepach z ciuchami i stać w kolejce do przymierzalni kupować w sieci - poza allegro jest przecież tyle stron, wymiary ubrań są podane, pozatym przecież znam swój rozmiar, zawsze kupuję jeden i ten sam, często nawet nie przymierzam.

Oszczędzanie:

1. Robić listę zakupów i trzymać się jej jadąc do sklepu

2. Odkładać miesięcznie minimum 50 zł

3. Przestać kupować torebki i buty

4. Zacząć gotować w domu, a nie jeść gotowe dania lub na mieście

Postanowienia związane z moją osobą:

1. Codziennie wieczorem robić demakijaż - wstyd się przyznać, ale zawsze o tym zapominam, przez co moja cera jest bardzo ziemista

2. Usunąć pęknięte naczynko na policzku

3. Wybielić zęby

4. Kupować tylko produkty naturalne - przeczytanie składu nie wymaga dużej ilości czasu

5. Pić 2l wody mineralnej dziennie

6. Przestać jeść śmieciowe jedzenie i pić pepsi

7. Zrobić badanie krwi i pójść z nim do lekarza

8. Zamiast słodyczy jeść owoce

9. Chodzić na siłownię 3 razy w tygodniu


Pozostałe:

1. Zapisać się na karate

2. Nauczyć się pływać

3. Nauczyć się strzelać - na razie z broni ASG mojego faceta

4. Nauczyć się rosyjskiego - zacząć od ćwiczenia w domu


Nie jest to plan,który da się wykonać w ciągu miesiąca czy dwóch. Jest to plan, który będę sumiennie wykonywać przez dłuższy czas i co jakiś czas dokładać do niego coś co mam zamiar wykonać.
Mam ogromną nadzieję, że mi się to uda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz