poniedziałek, września 12

Egzaminy, egzaminy...

Zawsze uwielbiałam, kiedy dużo się wokół mnie działo. I nie chodzi o to, że lubię zwracać na siebie uwagę, bo tak naprawdę jest totalnie odwrotnie. Chodzi o to, że uwielbiam żyć 'szybko', mieć dużo spraw do załatwienia, bo wtedy naprawdę czuję że żyję, a pozatym paradoksalnie... mam wtedy więcej czasu na wszystko.
Najgorsze jest, że teraz wokół mnie nie dzieje się nic. To znaczy... mam drugie terminy egzaminów na uczelni i jedyne co muszę to uczyć się. I tak od 2 tygodni... Naprawdę lubię się uczyć! Tylko lubię mieć urozmaicone zajęcia. Od kilku dni powtarzam sobie, że jeszcze tylko trochę... W tym momencie napisałam drugi egzamin. Pierwszy zdałam, z drugiego, który odbył się dziś wyniki będą w czwartek, trzeci egzamin jest w czwartek, a ostatni w piątek. I naprawdę mam wielką nadzieję, że pozdaję to w tych terminach, bo trafi mnie jeżeli do końca września będę musiała to poprawiać.
A tyle rzeczy czeka tylko aż pozdaję te egzaminy... Kurs francuskiego on-line, kurs angielskiego on-line, siłownia, powoli zacznę przygotowywać się do poprawy matury, bo bardzo chciałabym jeszcze raz spróbować dostać się na medycynę... Do tego mój mężczyzna obiecał mi naukę pływania i nurkowania.
Ale przed tym wszystkim trzymają mnie egzaminy...
Tak więc trzymajcie kciuki, mam nadzieję, że z końcem tygodnia będę już miała za sobą wszystkie egzaminy..

2 komentarze:

  1. Witaj w blogosferze! :)

    Cieszę się, że kolejna osoba zakłada bloga dotyczącego własnej samorealizacji. 3mam kciuki za postanowienia i życzę wytrwałości w prowadzeniu bloga!

    P.S. Zdradzisz co studiujesz? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie że zdradzę - biologia stosowana we Wrocławiu :)

    OdpowiedzUsuń